Męski Kibel Bar, palarnia czytelnia... Legendy mówią, że kiedyś tam Sikano... Część 5 Minuta - Coś tu jest! - Zawołał w ostatniej chwili Wojtek i wyjął jakis notes, jednak na razie go nie otwierał, bo musieliśmy wychodzić - Została minuta! - Dodał. Adam wciągał wszystkich po kolei. Zostałem ja, a Adam wciągał Wojtka. Notes zachaczył się o coś i wypadła jedna z kartek. Wiatr zawiał i poleciała dalej. -Leć po nią Paweł! - Wołali wszyscy, więc pobiegłem. -Masz 20 sekund. Woźna już weszła do szkoły! - Krzyczał poddenerwowany Wojtek. Chwyciłem kartkę i okno sie przymknęło pod wpływem wiatru. Podskoczyłem, ale Adam zawołał: -O nie! Okno się zacieło! Nie zmieścisz się! -Dobra, dobra! Mam plan! Zwiewajcie, ale nie daleko! - Odpowiedziałem. -Okej! Jakbyś nas szukał to będziemy u Adama! - Zawołał Kamil i wszyscy zwiali. Ja usłyszałem, że woźna się zbliża, więc wykorzystałem mój plan. Nie mrugałem przez jakiś czas, więc pare łez wypłynęło z mojego oka. Potem zacząłem głośno wrzeszczeć. Woźna zjawiła się odrazu i spytała. -Co ty tu robisz?! Co się stało?! -Ja... Bo! No ja... Tu wczoraj. - Jąkałem się i płakałem. - Ja tu wczoraj... Ja byłem w toalecie i... No, bo jak chciałem wyjść to wszystko... No wszystko! Nie mogłem wyjść! Ja chcę do domu... Ja jestem głodny! -Dobrze. Idź. Przepraszam, że cie tu wczoraj zamknęłam - Mówiła z poczuciem winy Woźna, która na moje szczęście nie zauważyła uchylonego okna i rozkutych płytek za zlewami. Wybiegłem natychmiast, jednak zamiast kierować się do domu otarłem rękawem łzy z oka i pobiegłem do Adama. Po drodze zauważyłem, że Maja szła do szkoły. Zignorowałem ją i wszedłem do domu, w którym byli moi przyjaciele. -I co udało się? - Pytali. -No jasne! Inaczej by mnie tu nie było! - Powiedziałem i podałem kolegom kartkę, którą miałem w kieszeni. -Mamy cały notes! - Zawołał Wojtek. - Przeleciał wzrokiem kilka kartek i zaczął czytać: "Głupi dzieciak-milioner znowu się z nami kłócił! Jest idiotą! Po szkole pobiliśmy go i mocno oberwał w głowe. Stracił pamięć! Nie chcieliśmy mieć kłopotów, więc Patryk, który jest najwyższy i najgrubszy udając dorosłego oddał go do domu dziecka. Nie szło mu tak łatwo jak myśleliśmy, ale się udało. Patryk powiedział, że dzieciak-milioner nazywa się Antonii Wodnicki! Pewnie ojciec-milioner będzie przejęty! Haha!" -Więc znamy jego 'sztuczne' nazwisko! - Zawołałem. -Ta, ale za 10 minut zaczną się lekcje. Spotkamy się tu po lekcjach i jeszcze pogadamy. - Powiedział Adi.
Ta Część tak jak kilka poprzednich jest opublikowana przed czasem, bo i tak juz nikt nie komentował Częśći 4. Już niedługo opowiadanie: "Ogniem i Łyżką"! Komentujcie Kibel!
|